Byłem pierworodnym synem mojego ojca, zatem w pewnym momencie, liczył on na to, że przejmę po nim całą hodowlę jaką prowadził na swoim gospodarstwie. Ja jednak szybko zrozumiałem, że to nie dla mnie, choć kupował on ciągle maszyny rolnicze to jednak ciągle podejmowałem całkiem inne kroki, w kierunku swojej przyszłości. W końcu i on się poddał, na całe szczęście, znalazł dobrych pracowników, którzy pomagają mu prowadzić gospodarstwo, znając życie, sprzedałby maszyny rolnicze poniżej wartości, i nudził się na starość. Nie chciałem dla niego źle, pewnie on dla mnie również, dlatego cieszę się, że odnalazł się w tych nieciekawych dla wszystkich czasach. Praca za granicą, nie spowodowała jednak, że boję się obsługiwać maszyny rolnicze wręcz przeciwnie, dalej jestem zdania, że tego typu praca u podstaw, niemal jak u Tomaszka ze znanej lektury „Nad Niemnem” buduje w człowieku charakter, a chyba tego wymaga się od rolnika. Sam wracam tutaj za każdym razem gdy mogę, stąd przecież pochodzę, i tutaj jest mój dom.